O starym rzeczy porządku – odsłona IV: wspomnienia Pani Aurelii

W czwartej odsłonie cyklu „O starym rzeczy porządku”, w którym Bibliotek Publiczna Miasta i Gminy w Łazach prezentuje materiały kryjące w sobie historie sprzed lat, uchylamy rąbek wspomnień z przeszłości Łaz pani Aurelii. Początek ich sięga końcowych lat dwudziestych XX wieku. To wtedy w Łazach zamieszkała bohaterka naszego spotkania z przeszłością. Oto wypowiedź pani Aurelii:
„Kiedy przyjechałam po raz pierwszy do Łaz, zwróciłam uwagę na to, że domów murowanych było bardzo mało. Najwięcej było ich wzdłuż ulicy Daszyńskiego, tutaj też znajdował się dom, w którym zamieszkałam. Ulica Daszyńskiego była niegdyś reprezentacyjną ulicą w Łazach, przy tej ulicy podobnie jak przy ulicy Tuwima stoją jedne z najstarszych domów. W tamtym czasie ulica Kościuszki nie była jeszcze tak zabudowana jak teraz. W miejscu, gdzie obecnie przy ulicy Kościuszki znajduje się fontanna, były drewniane domy, w których były sklepy. Właścicielami ich byli Żydzi, były one bardzo malutkie. Podczas prezerwy lekcyjnej przybiegałyśmy z koleżankami do tych sklepików po chleb świętojański i lukrecję. Ja chodziłam do szkoły za torami, była ona murowana. Na końcu ulicy Kościuszki był przejazd kolejowy, były dwa tory, a za nimi moja szkoła.Budynek szkoły znajdował się przed blokami, które stoją do chwili obecnej. W mojej szkole przy torach były dwie klasy. Uczyli nas nauczyciele: pan Uroczyński, Ciura, Wincentowicz, Szczygieł, pani Szymaszkówna, Pytrus, Kwiecińska, Binduchowska, Muchówna. Powszechnie wszyscy na naszą szkołę mówili „kolejowa”. W pobliżu była też przychodnia kolejowa, w której pracował felczer pan Janik. Przed wojną lekarzem był pan Dulęba, natomiast w czasie wojny pan Witkowski. Drugi budynek szkoły w Łazach był drewniany, znajdował się w głębi ulicy Kościuszki. Tam uczyły się dzieci w klasach od 1 do 5, natomiast w szkole tzw. kolejowej były klasy 6-7. Pamiętam takie zdarzenie z czasu II wojny światowej: w budynku szkoły zostały zgromadzone młode dziewczyny z terenu gminy, miały być one wywiezione do przymusowej pracy na terenie Niemiec. O fakcie tym dowiedział się mieszkaniec Łaz,  pan Las. Był on szewcem, ale też potrafił wyrywać zęby. Poszedł tam i udało mu się uwolnić wszystkie dziewczyny za co potem został wywieziony do obozu koncentracyjnego, z którego już nie powrócił.
W obecnym  budynku stacyjnym przed II wojną światową był magazyn na towary, które były przewożone pociągami. Były tam artykuły spożywcze i przemysłowe. Na rampę znajdującą się w pobliżu tego budynku podstawiano wagony, z których przeładowywano towary do pobliskiego magazynu. W budynku tym przed wojną kolejarze organizowali zabawy karnawałowe i sylwestrowe.
Budynek stacji znajdował się po drugiej stronie torów kolejowych (obecnie nie istnieje). Kiedy planowało się podróż, należało najpierw kupić bilet w kasie biletowej a dopiero po sprawdzeniu  można było przejść na peron by udać się w podróż pociągiem. Pamiętałam, że bilety sprawdzała pani Pacanowa.
Przy ulicy Daszyńskiego była piekarnia. Właścicielem jej był pan Góral, piekł bardzo dobre bułki. W pobliżu przejazdu był drewniany dom, była  tam restauracja. Właścicielami jej była rodzina Drążczyków, jednak po  śmierci właściciela rodzina się wyprowadziła. Obok była mała  budka. Od góry widniał nad nią szyld z napisem „TREPY”. Był to malutki zakład szewski. Jego właściciel produkował papucie, ale wszyscy mówili na niego „trepiarz”.
Kiedy zamieszkałam w Łazach, w domu naszym przy ulicy Daszyńskiego nie było prądu elektrycznego, do oświetlenia domu używano lamp naftowych. Pierwszym elektrykiem w Łazach był Żyd o nazwisku Golfarb, to on wykonał w naszym domu instalację elektryczną. Miał piękną żonę, która pracowała jako księgowa w Szamotowni,  po rozwodzie wyszła za mąż za kierownika w zakładzie pana Bartla (przeżyła wojnę i utrzymywała kontakty z zaprzyjaźnionymi  mieszkańcami Łaz)…”. W tym miejscu stawiamy kropkę, by wznowić opowieść pani Aurelii w kolejnej odsłonie dawnego porządku Łaz i okolic, by dalej snuć opowieść o codzienności sprzed lat i poznawać bądź wspominać ludzi i miejsca, którzy przed laty byli związani z gminą Łazy.

Skip to content